sty 04 2007

Klotnia


Komentarze: 2

Wczoraj bardzo sie poklocilismy... Mielismy sie ladnie pozegnac bo przeciez dzisiaj wyjkezdzam na studja a on znalazl lepsze zajecie... A wystraczyl sms ze sie spozni, ze pomaga sprzatac.... nic... Nie zrobil tego... Kolejny raz mnie zawiodl... Wczoraj padly obustronnie mocne slowa... Dziwne... Ostatnio tylko one padaja... Nie zabral do domu... Nie odjechal dalej... Zatrzymalismy sie przed blokiem i ja zaczelam wywlekac swoj monolog... A uslyszalam tylko tyle, ze nie jestem wyrozumiala... Ja? Ja nie wyrozumiala? Gdyby tak bylo, to juz od dawna nie mial by mnie... Ale ja trwam przy nim... Wierze w NIEGO, w SIEBIE, w NAS... I wierze ciagle naiwnie w jego slowa... I tylko lzy splywaja po policzku bo jest to wiara naiwna... Ale szcera i silna... Po moim monologu, jego bolesnych slowach odwiozl pod dom... Nie wiedzialam czy czekac na pocalunek na pozegnanie (bo przeciez rozstajemy sie na 10dni) czy wysiasc bez... Pochylil sie... Nastawilam policzek... Pocalunkami dotarl do ust... Calowal delikatnie... Tak jak lubie... Jak uwielbiam... Jak kocham... I powiedzial..."Kocham Cie"... Pierwszy raz wczoraj nie powiedzial tego do Niego... Polecialy kolejne lzy.... Kolejny pocaluek... Gdy wysiadalam powiedzia "Zadzwonie..." "Pusc sygnala jak bedziesz na miejscu"... Nie puszcze... Poczekam na jego reakcje...

inna_s : :
05 stycznia 2007, 00:25
dlaczego nie puścisz? Jemu na złość? Chyba nie warto..
04 stycznia 2007, 17:00
Naiwność...? bo my tak bardzo potrzebujemy męskiego ciepła.

Dodaj komentarz